Farbujemy, naturalnie;)

Dział o szyciu, dzierganiu, tkaniu, krojach i kolorach.
Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Farbujemy, naturalnie;)

Postautor: Szebora » pn 21 wrz 2009, 20:47

Jednak len DA SIĘ (mała szmatka to wyjściowy kolor):

Obrazek

Farbowany sokiem z owoców berberysu. Materiał był najpierw przez godzinę lekko podgrzewany w wodzie z ałunem (ok 20g/l, ałun z dezodorantu w krysztale;)), wypłukany, i od razu włożony do barwienia: sok rozcieńczony 1-2 razy wodą, i to też podgrzewane na maleńkim ogniu godzinę. Po czym płukanie: ciepłą, letnią, i zimna woda. Suszone rozłożone na płask na papierze (żeby nie było zacieków). Po wyschnięciu barwiłam drugi raz, już bez zaprawiania ałunem za to zostało w roztworze barwiącym po gotowaniu jeszcze całą noc, i znów suszenie na płask. Może jeszcze dla lepszego efektu trzeci raz ufarbuje. Przygotowanie berberysu- zmielić przez maszynkę, dać na sitko, odcisnąć, wytłoki zalać wodą, wymerdać, znów odcedzić, dopełnić tyle wodą, żeby materiał był zanurzony.

A czym, a jak można jeszcze naturalne włókna farbować, kto wie niech się dzieli:)
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.

Awatar użytkownika
Wojbor
W Walhalli
Posty: 305
Rejestracja: pt 09 maja 2008, 00:00

Postautor: Wojbor » pn 21 wrz 2009, 22:02

Że się da to wiemy wszyscy tylko nikt nie próbował jeszcze w ten sposób :)
Gratuluje :)

Pozostaje tylko kwestią historyczności ałun(wiem czym jest ale czy wiesz kiedy się pojawił?) i sam berberys (kiedyś w poszukiwaniu info na temat tego krzewu który notabene ma piękne, żółte drewno w sam raz na oprawę do nożyka, znalazłem info że został sprowadzony w nastym wieku tzn. 11,12 lub 13 ale teraz próbując odnaleźć to na nowo nie udało mi się ) ale myślę że się czepiam i to jest do pominięcia :D

Co do innych barwników to na pewno owoce dzikiego bzu, łupiny cebuli, kora dębu, szyszkojagody jałowca - to tak na poczekaniu, trzeba troszkę poszukać i wszystko się znajdzie :)

Jeszcze raz gratuluję i czekam na kolejne wieści ze świata barwiarstwa :)

PS. Może teraz wełenka? Potem przędza i krajki robione z ręcznie barwionej wełenki? :)

Awatar użytkownika
OLAV
Sławny kronikarz
Posty: 1141
Rejestracja: sob 12 kwie 2008, 00:00
Lokalizacja: DZIKI BEZ LAND
Kontaktowanie:

Postautor: OLAV » pn 21 wrz 2009, 22:50

Ja się w to nie bawię, ale gratulacje za chęci :) i że wychodzi.
Byle tak dalej!!!
Z góry przepraszam za zaistniałe błędy ortograficzne jak i stylistyczne.

Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Szebora » wt 22 wrz 2009, 07:50

Kiedy się ałun u nas pojawił nie wiem, ale był znany w Rzymie w czasach Pliniusza,

http://www.experiencefestival.com/a/Alum_-_Plinys_writings/id/1283315

wedle tej stronki, w innych odmianach niż dziś używany, ale był. Natomiast użycie niehistorycznego, uznajmy, utrwalacza do barwienia jest odpowiedzią na niehistoryczna częstość prania odzienia;) Bo możliwe, że Słowianie w X wieku barw nie utrwalali, ale i nie prali tych ciuchów ani raz na tydzień ani raz na miesiąc pewnie nawet. Także wydaje mi się, że jak kolory mają przetrwać parę prań, to trzeba je jednak utrwalić.

Berberys jest z tego co czytałam dawno u nas zadomowiony i popularny kiedyś w całej Europie tylko przetrzebiony.

A z tym drewnem do nożyka to ciekawe:) bo koło mnie tego chwastu dużo i bym chciała nożyk nie w rogu tylko w drewnie, podpatrzę czy ma takie grubsze gałązki jakieś (czy korzenie lepsze?)

Inne barwniki są wymienione np tu http://www.tkactwo.art.pl/farbowanie.html tylko ja bardziej ufam jak ktoś sam barwił niż przepisał z książki;)Bzem na pewno spróbuje też, chwilowo brak materiału do dalszych eksperymentów;)
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.

Awatar użytkownika
Lesław
Drużynnik
Drużynnik
Posty: 3377
Rejestracja: wt 02 gru 2008, 00:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: Lesław » wt 22 wrz 2009, 09:42

Super robota i ciekawy artykulik. Życzę dalszych sukcesów ;)

Awatar użytkownika
Wojbor
W Walhalli
Posty: 305
Rejestracja: pt 09 maja 2008, 00:00

Postautor: Wojbor » wt 22 wrz 2009, 09:53

Dzięki za info o ałunie, aczkolwiek to że był w Rzymie nie znaczy że był u nas - niestety najazad barbarzyńców sprawił że duża część wiedzy przepadła - możliwe że mnisi albo wygnańcy jakoś to utrwalili. Jednakże zwracając uwagę na fakt że jest to naturalnie występująca substancja to możliwe że tak było :)
Co do prania to szczerze mówiąc dopóki coś się nie ubrudzi to nie widzę sensu prać tego z powodu zapachu ogniska bo i tak potrzeba potem 3 minut przy owym aby zapaszek powrócił - no chyba ze komuś śmierdzi czymś innym :)
Zauważ też że my używamy tych strojów odświętnie - a oni codziennie :)

Co do próbowania farbowania naturalnego to oprócz Arnora który kiedyś farbował wełenkę ale barwnikiem gotowym to jesteś pierwsza która to robi więc to raczej od Ciebie oczekujemy info co i jak :)

Berberys
Najlepsze oczywiście są gałęzie - jak masz tego więcej to zetnij i posezonuj ja mam kilka innych gatunków to będziemy mogli się wymienić :)

Awatar użytkownika
MUMIN
Niepiśmienny
Posty: 96
Rejestracja: ndz 26 lip 2009, 00:00
Lokalizacja: Maurycew

Postautor: MUMIN » wt 22 wrz 2009, 15:19

Na farbowaniu materiałów sie nie znam ale parę barwników naturalnych znam
otóż cebula, kora dębu, twardziel dębowa, łupiny od orzechów włoskich, jagody (tego się nie da sprać) :D , dziki bez, jałowiec, na pewno jeszcze jakieś barwniki mineralne glinka jakaś może, i chyba jeszcze mak, i jeszcze jakiś tam korzeń czegoś tam (?)
pierwsze 4 sprawdzają się w barwieniu lotek ale jak to się sprawdza przy tkaninach? nie mam pojęcia
na pewno ktoś na tym się zna ale tym kimś nie jestem ja

Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Szebora » pn 28 wrz 2009, 17:20

Trochę nt farbowania można się było dowiedzieć na Festynie Arch. w Biskupinie. Poniżej lny farbowane barwnikami roślinnymi, bez zaprawiania ałunem, po farbowaniu utrwalane roztworem octu. Z roślin były robione wywary, cedzone, i później w wywarze na małym ogniu podgrzewany materiał (ok godzinę, zależnie jaki mocny kolor miał być).

Owoc bzu barwił len na kolor od lekko liliowego do mocno fioletowego; najciemniejsze barwy uzyskano barwiąc kolejno 3-4 razy. Bardzo jasne- wkładając materiał do roztworu na kilka czy kilkanaście minut tylko. Kolor błękitny powstał gdy barwioną tkaninę szybko wyniesiono na słońce.

Orzech podobnie używany; kora dębu trzeba barwić 3-4 razy żeby kolor był dobry. Obie te rośliny dają brązy, na jasnożółto barwią pączki brzozy.

Na innym stoisku była naturalnie barwiona wełna, technika podobną tylko przed barwieniem prana, rośliny- dąb, cebula, orzech; chyba dlatego, ze najbardziej dostępne, o marzannę czy urzet trudno.

Obrazek

Obrazek
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.

Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Szebora » pn 19 paź 2009, 20:59

Obrazek

Przyszła kolej na wełenkę. Biała szmatka to wyjściowy kolor- niebarwiona wełna.

Fioletowa na płaszczyk: 6 kg owoców bzu gotowane kwadrans z 3 l wody, przecedzone, odciśnięte przez sito; w wywarze godzinę gotowana tkanina, zostawiona na noc, rano pół godziny podgrzewana i płukanie: ciepła woda, letnia, chłodna i woda z octem. dobrze się spłukuje prysznicem:)

Bure coś to niezbyt udanie skrojony kaptur; barwiony naowocnią orzecha włoskiego- to te zielone brązowiejące łupiny. Takich łupin pół kilo i 3 l wody, jak widać na porządny brąz za mało i wyszła kawa_z_mlekiem; tez zrobiony wywar (pól godziny), godzinę podgrzewania w wywarze i dalej jw oprócz że nie używałam octu bo czytałam, że to tak silny barwnik, że już utrwalać nie trzeba.

Jak zdołam przed zimą, wypróbuję zielona farbke z pokrzywy:)
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.

Awatar użytkownika
Wojbor
W Walhalli
Posty: 305
Rejestracja: pt 09 maja 2008, 00:00

Postautor: Wojbor » pn 19 paź 2009, 22:58

Fiolecik, czy fuksja, bardzo ładny :) Podoba mi się :P
Co do brązu to też ładnie wyszedł. Jeszcze bardziej mi się podoba :P

Kwestia czy nie dałoby się w przyszłości zamienić orzechów włoskich, niestety niehisto., na coś naszego, co da równie ciekawy kolor - np. korę dębu, kory olszy szarej.

Natomiast, co pewnie już wiesz, z kory berberysu możesz uzyskać kolorek żółty :)

Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Szebora » pt 23 paź 2009, 15:29

A jakie piękności można uzyskać barwiąc...grzybami i porostami! Co do historyczności takowych, szukam, przy tej okazji natknęłam sie na ciekawe opracowania. Pierwsze opisuje zarówno barwy tkanin z "ery wikingów', na podstawie znalezisk, jak i źródła barwników, w tym porosty. z tego co wyszperałam, barwienie porostami było popularne (i to właściwie do dziś) w szkocji oraz ameryce pn. Jak było u Wikingów (interesujące, że z artykułu wynika, że odcienie błękitu były szczególnie cenione):
http://www.cs.vassar.edu/~capriest/vikdyes.html

Drugi art o najpopularniejszych roślinach barwiących wymienia m.in orzech włoski; w Polsce podobno sadzony od 12- 13 wieku; przybył z Wołowszczyzny, nie z Włoch;) w Niemczech są skupiska leśne tego orzecha będące prawdopodobnie pozostałościami naturalnymi, gdyż w czasach przedhistorycznych miał szerszy zasięg. Ciekawie brzmi wrzos, może dawać ładne kolorki:
http://thorewing.net/articles/colouredclothing/

A tu prekursorka barwienia grzybami, z jej inicjatywy powstała nawet jakowaś akademia tej umiejętności...są warsztaty, szkolenia, kluby, tylko kurcze za morzem:D
http://sonic.net/~dbeebee/web_mush-history.htm

Barwione porostami, bajecznie kolorowe skarpety:
http://www.allfiberarts.com/library/aa05/aa090105.htm
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.

Awatar użytkownika
Lesław
Drużynnik
Drużynnik
Posty: 3377
Rejestracja: wt 02 gru 2008, 00:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: Lesław » pt 13 lis 2009, 00:19

Cebulą - takie barwienie/przyciemnienie (bo krajki aż w oczy kłuły).

Na górze przed, na dole po:
Obrazek

Przepis: 5 litrowy garnek wypełniłem prawie cały łupinkami cebuli. Zalałem wodą, aż wszystkie przykryło. Godzinę gotowałem łupinki, odcedziłem (jak zostawicie to w miejscach gdzie się 'przylepią' zostawią ślady) i później koło 40 minut gotowania materiału. Zostawione na 24h, podgrzane, spłukane wodą i na koniec utrwalone wodą z octem.

Awatar użytkownika
MUMIN
Niepiśmienny
Posty: 96
Rejestracja: ndz 26 lip 2009, 00:00
Lokalizacja: Maurycew

Postautor: MUMIN » ndz 07 lut 2010, 16:14

słyszałem opinie że nie ma barwnika naturalnego farbującego na czarno

otóż chyba trafiłem na ciekawy trop czytając o drzewach w Polsce
"Olsza czarna
Nazewnictwo [edytuj]

Polska nazwa drzewa pochodzi od barwy kory, wykorzystywanej niegdyś do farbowania na czarno. "

Awatar użytkownika
Lesław
Drużynnik
Drużynnik
Posty: 3377
Rejestracja: wt 02 gru 2008, 00:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: Lesław » pn 08 lut 2010, 13:58


Awatar użytkownika
Szebora
W Walhalli
Posty: 179
Rejestracja: pt 07 sie 2009, 00:00
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Szebora » wt 20 lip 2010, 09:42

http://ourmedievallife.blogspot.com/

Tutaj można obejrzeć efekt barwienia marzanną, poczytac o metodzie...a także przekonać się, dlaczego, przynajmniej ja, wolę odtwarzac wczesne średniowiecze- nie kręcą mnie faceci przebrani za...ok nie będe okrutna i nie nazwę tego:D
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.


Wróć do „Krawiectwo i jemu podobne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość